czwartek, 16 czerwca 2011

Życie zaskakuje-nie zawsze z tej dobrej strony, czyli bezsens...

Silniejsza osobowość - silniejsze cierpienie, straszniejsze upadki, większa amplituda przeżyć. Być silnym - to boli ".  (Anna Kamieńska)


Rok temu, 15.06 był dla mnie tym jednym z najszczęśliwszych dni. W tym roku zdecydowanie inaczej-15.06.2011-koszmarny dzień i totalna porażka-wpływająca na wiele spraw.
System naczyń połączonych jest do bani-potwierdziło się. Schrzani się jedna rzecz, gdy nie spodziewasz się takiego obrotu sprawy. Taki zwrot akcji życiowych wydarzeń nawet jakbyś chciał-nie pozostaje bez wpływu na inne (może je zablokować-tak, wiem, co to znaczy). Nie widać wyjścia z sytuacji żadnego, masakra jakaś. Od razu mi się przypomina: życie potrafi być wobec człowieka brutalne i pełne pułapek-nie licząc się z tym, że to tego samego człowieka potrafi zamęczyć. 


Tak, zdecydowanie bycie silnym boli-przekonuję się na własnej skórze. Kolejny raz, przestałam liczyć który. Im bardziej mi zależy, nawet, jeśli coś jest kosmicznie trudne-tym szybciej życie mnie przekonuje o tym-że tym mocniej coś się schrzani. Nie, ja nie chcę amplitudy z nieprzespanymi nocami kolejnymi, zawiedzionymi nadziejami, kosmicznymi paradoksami nie do ogarnięcia. Szukam rozwiązania sytuacji zbyt skomplikowanej. Nawet najmniejszego światła w tunelu nie ma.
To tak jakbym specjalnie planowała tego egzaminu nie zdać, a to przecież nie prawda.  Ja wiem potrzebuję beztroskich wakacji, mniej stresu itp. itd. Wszystko wskazuje od wczoraj, że nie będzie mi to dane. W takich chwilach odechciewa się wszystkiego: wkurza słuchanie o czyichś planach na wakacje, zapach lata w powietrzu, słońce muskające po twarzy. Nawet to, co było ulubione przestaje smakować, to co cieszyło tak bardzo, że ciężko to opisać-porównując do nieudawanej, lecz najbardziej szczerej radości jak się da-przestało cieszyć, jak np. przygotowywanie dla kogoś prezentu-przecież uwielbiałam to robić.  Nawet, jeśli nie mogłam go wręczyć komuś osobiście-teraz żadnej radości. Wiem, bo dziś właśnie taki dla pewnego człowieczka wysyłałam. Ciekawe czy przyjaciółka się ucieszy? :P. Mam wrażenie jakbym była totalnie z kamienia


Za dużo... się pokomplikowało. Przecież chciałam to zdać. Jednak nie wyszło-no to co w zamian? Niedopuszczenie do obrony (nie tylko mnie-bo każda z osób w grupie musi zdać lektorat-to jakiś dziwoląg). Nie wiem jak to rozwiązać. Sytuacja nieoptymistyczna-pisząc w telegraficznym skrócie.


Jak to jest, gdy nadzieja umiera? Kiedyś  człowiek nie mógł sobie tego wyobrazić , do czasu...
Przyszły takie chwile i zwrot wydarzeń w najmniej przewidywanym kierunku. Wszystkiego bym się spodziewała, tylko nie tego. Jednak... stało się. Co za ironia?  Gdyby nie to, że 'niby' przy okazji (a w rzeczywistości naprawdę bardzo, mocno-za mocno) przekreśliło wszystko inne. Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana przez pewien pokręcony totalnie wymysł-kto, to zatwierdził ja się pytam ?!.


Jak się czuję z takim obrotem spraw? Szkoda mówić...  dosłownie jakby rozpędzony walec  mnie potraktował, placek z głową na ziemi-niedobrze mi z tym .    

1 komentarz:

  1. Przykro mi, że taki trudny czas teraz u Ciebie. Powierzam Cię Panu Bogu, pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze są moderowane. Administrator strony decyduje, które z nich zostaną opublikowane.